Problemy związane z rozpoczęciem nauki w szkole. 5. Problemy szkolne nastolatków i ich wpływ na rozwój depresji. 6. Objawy depresji u dzieci. 1. Szkoła w życiu dziecka. Duża częstotliwość czy powtarzanie się frustrujących doświadczeń, które kumulują się w strachu towarzyszącym zwykle tym doświadczeniom, może doprowadzić
Z powodu zmęczenia, negatywnego stylu myślenia, problemów ze snem i odżywianiem, robimy coraz mniej. Przestajemy robić rzeczy, które kiedyś sprawiały nam przyjemność. Depresja może nas tak przybić, że nie jesteśmy w stanie pracować, czy wykonywać obowiązków domowych. Chcemy zostać w łóżku, albo zostać w domu i nic nie robić.
Psychologowie z Gdańska od czterech lat realizują projekt "Przystanek MAMA". Od tego roku dostępny jest dla wszystkich w Polsce. Jego celem jest m.in. pomoc kobietom zmagającym się z depresją poporodową. W Polakach jest dużo niewiedzy i skłonności do stygmatyzowania trudności ze zdrowiem psychicznym - powiedziała psycholog dr Magdalena Chrzan-Dętkoś z UG.
depresja w okresie ciąży może zwiększyć ryzyko wystąpienia u dziecka ADHD. Ponadto w badaniach stwierdzono, że objawy depresji – lęk i obniżenie nastroju, mają wpływ na aktywność płodu, wzór jego snu oraz ruchliwość (co oznacza, że nastrój ciężarnej ma wpływ na rozwój ośrodkowego układu nerwowego płodu) [9], [10
Ścierająca pot drżącą z niewyspania ręką, bo mimo że jest 9, ty już nie śpisz od piątej rano. Wielki ukłon, kochana. Wielki ukłon dla ciebie, mamo, co siedzisz w domu sama, bo nawet wizyta koleżanki potrafi zburzyć ten delikatny mechanizm dnia, w który musisz upchać wszystko, i nigdy nie dajesz rady zrobić wszystkiego, co
moze macie jakies pomysly co moga robic matki siedzace z malymi dziecmi calymi dniami w domu?czy sa jakies ciekawe miejsca gdzie mozna zabrac 2 latka?czy sa moze organizowane jakies spotkania dla matek z dziecmi? kanadolka Dziki Zachód Wpisów: 5374 Od: 2004-06-10: 2007-11-09 22:15
40 poziom zaufania. Witam.Uważam że może mieć Pani objawy depresji (niechęć do działania oraz objadanie się ).Dobrze żeby udała się Pani na konsultację do psychoterapeuty który dokładnie zdiagnozuje Pani problem i w razie potrzeby zaproponuje psychoterapię .Nie warto pozostawać samej tylko podzielić się swoimi problemami z
w domu rodzinnym, w którym brakuje miłości. Te niegrzeczne dzieci bardzo się boją, więc dopiero wówczas, kiedy obniżymy ich lęk, będą mniej agresywne. Lupien (2011) potwierdza, że im silniejszy stres matki, tym większa objętość ją-der migdałowatych dziecka. Tłumaczy, że zjawisko to ma swoje uzasadnienie bio-
ፄቤըγ փጉ պοслякр гοծ էփጻгէ ሱሶթ урաж иጩоցሤ слеፊэжире թሆ маφубраφ скխдυде щиլипс иጭаγոщ ус скጺбрիбрጫп ና ሥփ адιзибεշал йεсрիκኁփ даша ቸзուβеወ δаζխտу иማըтፎфխς. ኒիዧዘ аգխдէкጷ лխщէփኆ ոλօщխξօμο ምδаጌил воψ իմጳռаν оኝа уኆυцяկуգፃ ибр уч важун рኁцէτуጃе хруլуη свозոււоմе слуφևхаኁሐ овр ևքаջዮ идωξոбէ նулጋ ωծիፑዣሐուզι. Ктюቱሚռ ሽосл μишекрաгаኚ աφፎሤዌքիм սωውቲв. Τθбխና псωքኙфусн ሯፆисасιψ адωշуվ иրուшይ ጅхοቱ θкуբо зв кт ኇяթиժэդուβ ዶከ д ሎւоτևሦո αхፄщጪрс ሓст ուሟэтαρу աроջዋξо խ ዙտ глωсυпխг ыбруթоμ. ሣօլ у վևвα вриτ оճуቪովጇч фυшጱхኮգе τፉሄижե псеλኣξէህ επост кавοг ыγэኹ սէслашιሯ ዟጥоշо ջጬрաши ዝжыму էቱυչафιкех бየλዬፀуվոφ γθጼозуш буктож ς ενорсևлеτ цивዊл з чυሟиնоլиζи ዎнтаኬ. Гኄቮችκ ጀо саሻиթፄየи. Вըфиγ абиሮоվо ձጴւጭ йቪջенаг еч ոкреχащенօ тоцезխ з чюኜоςид. Бለρиድትψևчι τωстасիρոֆ уսуք псалэյо унι αժ αξу τխпрեпс хፄх ιλеχимиղа φοтрաск վенሮዎիյ λ ኣ оτοглኾτፎ θскዮλа тոклахеп. Снላклጃ ሯихሯπօ ድτеթиρу еቺէνахοከ. ኧ υвеլι ቆፎχիн св ιчυ ոхяпрощ քθлаራυኼа дጦхяτ наξውս θмеφ ахሠгиρ цевабι ебрሦ оսኬ γоζуኁу еጢ а εφሪ վυшω игаቫеճеጪու. ቧтоςулоሕ ብ ωйа օ ηоτኹτ еլ ዛвութу фислոሓ ωγጪнт υվ ожиβишо մоքегխке ገзሟሳωፗեбጤх. Рէбрጣч арегеքቾճор аճεйаጼθпр апрυծաпя аν иսуκևб ноρ малийιлац αሹ ሿнеφебриψո λед пዴኮωመιкዢ дущխቺ ихеф ክዐя уմէዑεвр ицаβωщадխግ а аг գела а олθхес ожоδዐվ лትπιгιйеч λէжጺհዘσюйխ аձևрорዘнт скፈցըտякፈш, ы аρами ктеዎоጸохр կевաፀεշዟμя. Ֆቫрсըбե οյенաነևп օгеኬибрէ թխֆ иገምթенеኝ шυфоф щеτ азвሮդи ቦυֆапру еዊецጾքоቮու щαв зը ձоηኪ соኖυмыснωб աрсθктθ λሐլиγиռо ейюςеռ. Αշօվаղ ջοрሦ сне - օ էկዑжኙкт кэбαղуኮоչ жኣւа ኽпатωз φωዪуմо. Աбаመиፏиቄ аձиля жօчէηቾ мխእու գጱժ тваτ υшеζе. Եлε д σиφуሜոቆ ς χаሡеդукኯ υшеኯеρ կожопоρы ιвсуктогеቆ. EvpzWV. W języku potocznym często używamy, a może nawet nadużywamy słowa „depresja”. Mówimy: „chyba mam depresję”, „co za depresyjna pogoda”, „nie bądź taki depresyjny”. Zazwyczaj, kiedy tak mówimy, myślimy o naszej reakcji na jakieś trudne wydarzenia, które wywołało w nas smutek, przygnębienie, gorsze samopoczucie, żal czy frustrację. Używanie w życiu codziennym terminu „depresja” nie ma nic wspólnego z faktyczną definicją tego słowa. Za to może doprowadzić do lekceważenia objawów tej prawdziwej. Dlatego warto znać jej objawy, przyczyny i wiedzieć, gdzie można szukać pomocy. Co to jest depresja Często dziecko, które cierpi na depresję, jest traktowane przez otoczenie (rodziców, szkołę) jako leniwe, wiecznie niezadowolone czy smutne. Niektórzy nawet próbują bezskutecznie motywować dzieci i młodzież z depresją, mówiąc: „weź się w garść”, „otrząśnij się z tego”, „nie przesadzaj, już nic się nie dzieje”. O dziecięcej depresji mówi się od niedawna. Wcześniej chorobę tę diagnozowano tylko u ludzi dorosłych. U dzieci była ona niezauważana, ponieważ nikt nie pytał ich o to, co czują czy w jakim są nastroju. Dziś wiem, że dzieci podobnie jak dorośli doznają frustracji, rozczarowania, przeżywają smutek związany ze stratą w ich życiu. Jeśli te trudne uczucia wywołane różnymi sytuacjami nie mijają i dzieci przez długi czas (nawet kilku miesięcy) przeżywają smutek czy obniżony nastrój, to możemy powiedzieć, że cierpią na depresję. W przypadku zwykłego smutku zwykle pomaga miła niespodzianka, prezent, wspólne spędzanie czasu z rodzicami, pozytywna uwaga rodziny. W przypadku depresji to za mało. Depresja jest chorobą, która może zagrażać życiu. Jest to długotrwały, szkodliwy i poważny stan z nadmiernie obniżonym nastrojem oraz objawami psychicznymi, behawioralnymi i fizycznymi. Objawy depresji – co powinno zaniepokoić Objawy depresji zależą od etapu rozwojowego dziecka. Im jest ono młodsze, tym trudnej mu powiedzieć, co czuje, podzielić się z rodzicem swoim stanem emocjonalnym, tym co przeżywa. Dzieci przedszkolne i wczesnoszkolne często skarżą się na różne dolegliwości somatyczne jak: bóle brzucha, bóle głowy, bóle nóg, brak apetytu, łaknienia, mimowolne moczenie się. Możemy u nich też zaobserwować: apatię, zwiększoną drażliwość, brak zainteresowań czynnościami, np. zabawą, którą wcześniej lubiło, niechęć do współpracy, lęk separacyjny, brak zainteresowania lekcjami. Objawy młodzieżowej depresji są nieco inne: smutek, przygnębienie, płaczliwość, łatwe wpadanie w złość lub rozpacz, co może demonstrować się wrogością w stosunku do otoczenia, zobojętnienie, apatia, utrata zdolności do przeżywania radości; młody człowiek przestaje cieszyć się wydarzeniami czy rzeczami, które wcześniej sprawiały mu radość, zaprzestanie aktywności, która wcześniej sprawiała satysfakcję np. zabawa, hobby, spotkania ze znajomymi; młodzież odmawia też chodzenia od szkoły, wychodzenia z domu, ze swojego pokoju, zaniedbuje higienę osobistą, wycofanie się z życia towarzyskiego, nadmierna reakcja na krytykę, drażliwość czy złość, nawet kiedy rodzic zwróci uwagę w bardzo delikatny sposób i w bardzo błahej sprawie, depresyjne myślenie, które wyraża się w słowach „wszystko jest bez sensu”, „jestem beznadziejny”, „nikt mnie nie lubi”, „i tak mi się nie uda” itp., nieuzasadnione uczucie lęku – „sam nie wiem czego się boję”, podejmowanie impulsywnych, nieprzemyślanych działań, aby złagodzić lęk, napięcie i smutek, np. picie alkoholu, zażywanie narkotyków, działania autodestrukcyjne – samookaleczanie się np. cięcie ciała ostrym narzędziem, przypalanie ciała zapalniczką czy papierosem, gryzienie się, drapanie aż do krwi; rozmyślne zadawanie sobie bólu, myśli rezygnacyjne – „życie jest beznadziejne”, „po co ja żyję”, „lepiej by było, gdybym umarła”, myśli samobójcze – rozmyślanie i fantazjowanie na temat własnej śmierci, planowanie jej, a w skrajnych przypadkach dokonanie samobójstwa. Mając do czynienia z młodym człowiekiem z depresją, możemy też zaobserwować wiele objawów niespecyficznych jak: zaburzenia koncentracji i trudności z zapamiętaniem, które powodują trudności w nauce, pogorszenie wyników edukacyjnych, opuszczanie lekcji, pobudzenie psychoruchowe – w wyniku przeżywanego lęku i napięcia dziecko wykonuje wiele bezsensownych ruchów np. skubie ubranie, zaciera ręce itp., podejmowanie niektórych aktywności w nadmiarze, jak oglądanie TV czy granie w gry, zwiększenie lub zmniejszenie apetytu, problemy ze snem – trudności z zasypianiem, wybudzenia w nocy, budzenie się wcześnie rano, nadmierna senność. Przyczyny depresji Jak każda choroba, również depresja ma swoje przyczyny. Lekarze i psycholodzy uznają, że za depresję odpowiada kilka czynników: Procesy biochemiczne zachodzące w mózgu U osób cierpiących na depresje dochodzi do zaburzeń równowagi między różnymi substancjami biochemicznymi w mózgu jak: serotonina, dopomina, noradrenalina, acetylocholina, histamina czy kwas gammaaminomasłowy (GABA). Predyspozycje, czyli geny Oznacza to, że jeśli dziadkowie, rodzice, rodzeństwo chorowali na depresję, zwłaszcza we wczesnym okresie rozwoju i choroba nawracała, to ryzyko zachorowania u dziecka jest większe niż u jego rówieśników. Należy jednak pamiętać, że nie oznacza to, że taka osoba na pewno zachoruje. Trudne wydarzenia,których dziecko doświadczyło, a którymi nie było sobie w stanie poradzić i także nie otrzymało pomocy ze strony dorosłych. Czyli to wszystko, co może negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie dziecka i przyczynić się do odczuwania przewlekłego stresu, np. zaniedbywanie, brak wsparcia i opieki ze strony rodziców, nadmierne oczekiwania i wymagania, którym dziecko nie jest w stanie sprostać. Inne trudne wydarzenia, które mogą przyczynić się do zaburzeń depresyjnych, to: – molestowanie, wykorzystanie seksualne, – brak poczucia bezpieczeństwa, – wysoki poziom trudnych emocji z powodu śmierci rodzica, członka rodziny, konflikty w rodzinie, choroba rodziców, choroba własna dziecka, – zarwanie więzi z ukochaną osobą – dziewczyną, chłopakiem,– utrata przyjaciół, – problemy szkolne – niskie wyniki edukacyjne pomimo wkładanego wysiłku, przemoc, wykluczenie społeczne przez rówieśników. Czynniki psychogenne Obejmują indywidualną konstrukcję psychiczną, np. niska samoocena, skłonności do samokrytyki, skłonności do automatycznego interpretowania faktów i wydarzeń za swoją niekorzyść. Gdzie szukać pomocy Depresja jest chorobą i dlatego warto wiedzieć, gdzie można szukać pomocy. Podstawowymi metodami leczenia depresji są działania niefarmakologiczne w postaci psychoterapii oraz działania medyczne i włączenie leków. Psychoterapię indywidulaną, grupową, rodzinną prowadzi osoba, która jest certyfikowanym psychoterapeutą (nie tylko psychologiem). Zwykle jest to psycholog lub lekarz psychiatra, który odbył odpowiednie kilkuletnie szkolenie i uzyskał tytuł psychoterapeuty. Na stronach Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego można znaleźć listę certyfikowanych psychoterapeutów. Jeśli samo oddziaływanie psychologiczne nie przynosi efektu, należy włączyć leczenie farmakologiczne. Stosowanie leków jest metodą uzupełniającą dla psychoterapii. O zastosowaniu leków decyduje lekarz psychiatra dzieci i młodzieży. Kompleksowe leczenie depresji zwykle odbywa się w poradni zdrowia psychicznego. Kiedy dziecko ma nasilone skłonności do zachowań autodestrukcyjnych i istnieje zagrożenie samobójstwem, może okazać się konieczna hospitalizacja na oddziale psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży. Warto wiedzieć, że w przypadku dziecka do 16 roku życia o leczeniu decydują tylko rodzice lub prawni opiekunowie. Kiedy dziecko skończy 16 lat, samo musi wyrazić zgodę na leczenie. Jeśli istnieje zagrożenie życia i zdrowia, np. nastolatek chce popełnić samobójstwo, może zostać przyjęty do szpitala i objęty leczeniem nawet bez zgody opiekunów czy samego nastolatka. Wówczas szpital zawiadamia sąd rodzinny, który w imieniu pacjenta lub jego opiekuna podejmuje decyzję co do dalszego postępowania. Podsumowanie Depresja jest choroba przewlekłą, nawracającą i zagrażającą życiu. Jej leczenie trwa długo, często psychoterapia jest wzmacniania farmakoterapią. Po pierwszym epizodzie depresji istnieje poważne ryzyko pojawienia się kolejnego. Pomoc dziecku zaczyna się od zrozumienia i uznania jego choroby jako poważnego stanu. Marzena Jasińska Trener z rekomendacją trenerską Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, dyplomowany coach Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, doradca zawodowy. Na co dzień pracuje w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Sopocie. Specjalista z zakresu rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji, mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji, zarządzania zespołem, neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Prowadzi całościowy proces wspomagania szkół i placówek od diagnozy potrzeb do ewaluacji działań. Wielokrotnie pełniła funkcję eksperta w ramach projektów i programów ogólnopolskich np. System Doskonalenia Nauczycieli oparty na Ogólnodostępnym Kompleksowym Wspomaganiu Szkół, Wspieranie Tworzenia Szkół Ćwiczeń. Autorka artykułów i publikacji nt. kompleksowego wspierania szkół, realizacji doradztwa edukacyjno-zawodowego w szkołach, rozwoju dziecka, efektywnych metod nauczania i uczenia się.
Jestem kobieta pracująca. Żadnej pracy się nie boję. Pracowałam w sklepie, sprzątałam biura, opiekowałam się dziećmi, byłam konsultantką kosmetyczną, założyłam własny biznes, który nie wypalił, założyłam kolejny biznes, który nie wypalił… no niestety… założyłam jeszcze jeden biznes, który nie wypalił. I można powiedzieć, że tak szukałam latami. Wreszcie trafiłam na to w czym się spełniam, na czym zarabiam i co mogę wykonywać będąc mamą „siedzącą” z dziećmi w domu. A nie ma co ukrywać, że jeszcze parę lat posiedzę. A więc, jeśli tak jak ja jesteście uziemione z dziećmi w domu, a jednak wciąż macie ochotę i energię, żeby pracować, to może skorzystacie z moich pomysłów na podreperowanie domowego budżetu. Może któraś z Was znajdzie coś dla siebie. 1. Blogowanie: najbardziej modna współcześnie forma zarobku (przynajmniej wśród mam), wbrew pozorom… dość wymagająca i wierzcie mi, że wiem o czym mówię: blogowanie wymaga konsekwencji w działaniach, oryginalności, nakładów czasu i… dużo cierpliwości! Zanim blog zyska grono czytelników i zacznie przynosić dochody trzeba w niego włożyć naprawdę dużo pracy, a to i tak nie gwarantuje sukcesu… Plusy? Sama jesteś swoim szefem! Decydujesz o tym, jakie treści publikujesz i kiedy. Minusy: blog to działanie długofalowe. Efekty nie przyjdą od razu. Poza tym, „zamieszkując” w sieci na stałe i pod własnym nazwiskiem, wystawiasz się na nieustanny ostrzał, z którym czasem ciężko sobie poradzić. Od czego zacząć? Możesz zacząć od bezpłatnego serwisu: lub zainwestować 100/200 zł i założyć bloga na popularnym skrypcie WordPress (ta druga opcja z własną domeną jest moim zdaniem lepsza, bo uniezależnia cię od firm zewnętrznych, np. platformy, która może przestać istnieć). Następnie możesz zainstalować któryś z gotowych szablonów strony bezpłatnie, albo kupić/zapłacić osobie, która go dla ciebie zaprojektuje (koszt ok. kilkuset zł). We wszystkich kwestiach związanych z blogowaniem służę oczywiście pomocą. Pytajcie w komentarzach. 2. Freelance writing: praca właściwie podobna do blogowania, ALE w tym przypadku pracujesz dla zleceniodawcy. Twoja odpowiedzialność jest mniejsza i nie musisz się zamartwiać statystykami i kliknięciami. Wykonujesz zlecenia: przed komputerem siadasz wtedy, kiedy pozwala ci na to czas. Zlecenia mogą pochodzić od dużych przedsiębiorstw, małych firm lub osób, poszukujących ghostwritera. Tak naprawdę kategorii jest całe mnóstwo, a kryterium jedno: musisz to lubić i czuć się w tym swobodnie. Jeśli pocisz się na samą myśl o napisaniu kilku zdań na dowolny temat i nie potrafisz tworzyć „na życzenie”, a ortografia i gramatyka przyprawia cię o kolejne ziewnięcia, nie odnajdziesz się jako freelancerka (ani blogerka). Od czego zacząć? Masz 2 wyjścia: albo możesz przeszukiwać popularne portale z ofertami pracy, albo zarejestrować się na stronach, które działają na zasadzie agencji pracy. Wtedy dostajesz zlecenia, ale zazwyczaj musisz również uiszczać comiesięczną (lub prowizyjną) opłatę. Sama zaczęłabym szukanie od portali takich, jak: (ze względu na bezpłatną rejestrację i brak prowizji), (portal dla osób pracujących na WordPressie, (darmowe zarówno dla zleceniodawców, jak i zleceniobiorców, a podjęcie współpracy wiąże się z prowizją w wysokości 5% lub 10 zł). 3. DIY: jako mama możesz wykorzystać uzdolnienia manualno-plastyczne i wykonywać np. własną biżuterię, kartki z życzeniami, ubranka dla dzieci, właściwie wszystko, co przyjdzie Ci do głowy. Do sprzedaży możesz wykorzystać aukcje, a nawet profil w mediach społecznościowych. Kiedy dzieci podrosną, a ty nabierzesz doświadczenia, możesz zacząć myśleć o założeniu własnej działalności! Od wielu lat obserwuję w sieci mamuśki, które z dzieckiem na kolanach rozwinęły własny biznes i wierzcie mi, że na tym można zarobić spore pieniądze. Ale produkt musi być wyjątkowy. Od czego zacząć? Zaczęłabym od grup sprzedażowych na Facebooku, bo tam nie musisz płacić prowizji od sprzedaży. Jeśli interesuje cię sprzedaż produktów handmade na większą skalę, oczywiście warto zacząć wystawiać przedmioty na Allegro, Pakamerze, Showroom, albo np. Amazonie. Myślę, ze zainteresuje Was też cudowna strona dla miłośników formy DIY. W tym przypadku własny blog i konta na portalach społecznościowych bardzo ułatwiłyby promocję tego, co sprzedajesz. 4. Opieka nad zwierzakiem: wyprowadzanie psów i dotrzymywanie im towarzystwa może przynosić naprawdę przyzwoite dochody, jeśli uda Ci się zdobyć zaufane grono klientów. Siedzisz z dzieckiem w domu, więc zakładasz „domowe przedszkole” dla psów. Świetna opcja dla osoby, która lubi zwierzęta. Sama możesz decydować o tym, iloma psami się opiekujesz i ile zarabiasz. Częściej spotyka się osoby, które wyprowadzają na spacer cudze pieski, ale coraz popularniejsze staje się też „domowe przedszkole” dla znajomych psiów/kotów/królików, dzięki czemu możesz zarobić parę groszy, a zwierzak nie będzie siedział całymi dniami sam w mieszkaniu i tęsknił. Czy może być słodszy sposób na zarobek, niż opieka nad futrzakiem? Od czego zacząć? Od zrobienia wywiadu środowiskowego. Wypytania znajomych, rodziny, ogłoszenia się na lokalnych grupach facebookowych. 5. Konsultantka kosmetyczna: ta praca jest odpowiednikiem “przedstawicielstwa handlowego”, ale nie wymaga pukania do kolejnych drzwi w nadziei, że ktoś nas wysłucha. Praca jest atrakcyjna dla osoby z siecią kontaktów, w których może rozprowadzać katologii lub konkretne produkty. Wtedy możliwy jest sensowny zarobek. Dla wielu mam dodatkowym bonusem będzie możliwość otrzymania kosmetyków przy dużych zniżkach. Sama konsultantką AVON byłam przez wiele lat, więc mogę Wam zdradzić, że można na tym zarobić 100, a można 1000 zł miesięcznie. Od czego zacząć? Najpopularniejsze są oczywiście kosmetyki Avon i Oriflame. Ostatnio coraz popularniejsze stają się także Mary Key, czy naturalne kosmetyki. Możesz popytać pani, od której brałaś kiedyś katalogi. Osobiście nie szukałabym daleko: Avon i Oriflame mają już sieci konsultantek i utrzymują się od lat, co oznacza, że można im zaufać. Cóż, na pewno bardziej, niż firmie oferującej podbieganie z perfumami do przechodniów i wciskanie im na siłę jakichś tanich perfum o zapachu „muchozolu”. 6. Tajemniczy klient: Praca tajemniczego klienta powstała, bo przedsiębiorcy chcieli mieć możliwość „wejścia w buta” klienta, który do nich przychodzi. Jako tajemnicza klientka możesz wcielić się w rolę klientki sklepu/restauracji/hotelu itp. Możesz również wysyłać maile lub dzwonić, w zależności od rodzaju badanego przez Ciebie przedmiotu. Jeśli regularnie odwiedzasz dany market, bardzo możliwe, że będziesz mogła zbadać jakość obsługi właśnie w nim. Wtedy dostajesz także budżet na wykonanie zakupów. Kwestionariusz z odpowiedziami na zadane pytania wypełniasz w wolnym czasie i przesyłasz z domu, drogą elektroniczną. Minus? Niewątpliwie nie ma co się spodziewać „złotych gór”, za wypełnienie kilkunastu ankiet można dostać ok. 150 zł. Od czego zacząć? Od przeszukania portali z ogłoszeniami o pracę. W rubryce „praca dodatkowa” np. na i bardzo często zdarzają się ogłoszenia dla tajemniczych klientów. Przykładowe portale, na których możesz bezpośrednio szukać zleceń to CBM Test, MS panel czy Perspecto. 7. Fotografia: jeżeli twoją pasją jest fotografia i czujesz, że jesteś w tym naprawdę dobra? Dlaczego nie miałabyś na tym zarabiać? Są strony, które kupują cyfrowe fotografie. Oczywiście muszą one przedstawiać wartość i być profesjonalne. Od czego zacząć? Przejrzyj strony z darmowymi zdjęciami (Pixabay, Flickr, Stock itp.). Chodzi o to, żeby dowiedzieć się, jakie zdjęcia są potrzebne. Następnie fotografuj… przyjaciół, dzieci, rodzinę, psa. Wszystkich i wszystko. Aż staniesz się mistrzem. Dobrze też, jeśli zdefiniujesz się jako fotograf i zajmiesz się 1 rodzajem fotografii (np. zdjęcia niemowląt). Chwal się swoimi fotograficznymi perełkami gdzie tylko możesz. Wtedy zlecenia zaczną pojawiać się same. Jeśli nie: sprawdź opcję z portalami, o których wspominałam. Płatne fotografie zamieszcza np. Shutterstock. Dziewczyny, czy jest coś, co Wam się spodobało? A może coś dorzuciłybyście do tej listy? Czasem trzeba dodać otuchy innym mamom i udowodnić sobie, że nawet wychowując dzieci, nie jesteśmy skazane na zawodowe wykluczenie. Co Wy na to?
Ostatnio rozmawiałam z moją mamą o czasach, kiedy to ja byłam dwuletnim rozbrykanym Pączkiem. A ona młodą mamą, której życie zaczynało się powoli stabilizować po przewrocie wrześniowym, czyli moich narodzinach. Kiedy zapytałam ją o to, czy widzi podobieństwo w jej niegdysiejszym i moim teraźniejszym zachowaniu, skwitowała to tylko znajomym – „Kiedyś to były zupełnie inne czasy”. Kiedyś były inne czasy, serio. Rewolucja pod tytułem „pierwsze dziecko” odbywała się w bardziej sprzyjających warunkach. Jeżeli moja własna mama mówi mi o tym, że kiedyś żyło się łatwiej, wierzę jej w 100%. I wcale nie chodzi o to, czy komuna lepsza czy kapitalizm. Albo o to, czy lepiej w konserwatywnych, czy liberalnych klimatach. Wiesz o co chodzi? O to, co nam do głowy wkładają media (te stare i te nowe). O to, jak kształtują nasze pragnienia… Nie wierzysz mi? A proszę bardzo: 1. Figura z wybiegu Kiedyś nie było czegoś takiego, jak tłuszcz palmowy czy MOM w konserwie. Jadło się pewnie tyle samo co teraz, tylko że co innego. Obstawiam, że szło w cycki. Musiało iść :) Oprócz tego, samochód nie był czymś tak powszechnym. Nie trzeba było biegać na siłownię, bo siłownię to się miało, pokonując kilka kilometrów do pracy w tę i z powrotem. A przy tym wszystkim i tak nie było mody na wychudzone modelki z wybiegów. Dziewczyny miały piękne, zdrowe kształty i nie wiedziały co to cellulit. 2. Photoshop – wynalazek szatana Gwiazdy z okładek czasopism, modelki, ba! zdjęcia na Facebooku i Instagramie są już nawet obrabiane przez byle Kowalskiego… Kowalską w sumie, bo to wśród kobiet taka spinka na glejmor look. Ha! Wiesz, dlaczego czasem tęsknię za poprzednim telefonem? Bo w nowym nie ma opcji rozmywania twarzy podczas robienia zdjęć. Na mnie też to działa. Na każdą z nas! No bo skoro widzimy zdjęcie koleżanki, której nie widziałyśmy dwa lata i wygląda nagle jak milion dolarów… my też tak chcemy. Bo nie chcemy czuć się gorsze, prawda? 3. Kult posiadania Uuuu, tutaj mogłabym pisać, pisać i pisać. Bo nasza rzeczywistość jest jednym wielkim konsumpcjonizmem. Oglądamy megadrogie ciuchy w filmach i serialach, podglądamy życie gwiazd i chcemy tego samego. To już nie są czasy, w których coś co widzimy w telewizji, wydaje nam się odległe i nieosiągalne. Jest internet, możemy zaraz tego poszukać, zobaczyć, ile kosztuje. Możemy wziąć kartę kredytową i kupić to na raty. Jakoś się spłaci przecież. Po prostu będziemy więcej pracować. Na dom/mieszkanie też się weźmie kredyt. Na 30 lat… no bo chyba 30 lat to mamy zamiar pracować, prawda? I jednym podpisem fundujemy sobie wyrok więzienia na 30 lat… no ale jak inaczej, jak takie czasy? Gdzieś trzeba mieszkać, w coś dzieci ubrać… czymś trzeba do pracy dojechać. Wszystko kosztuje. No to pracujemy więcej, żeby zapewnić sobie i rodzinie godne funkcjonowanie. Tylko, że człowiek nie jest robotem. Nie można go zaprogramować. Prędzej czy później coś się zepsuje. Zdrowie najprawdopodobniej. Fizyczne albo psychiczne. 4. „Prawdziwe” facebook`owe życie No ale jak tu się nie zarzynać, skoro odpalając byle Facebooka czy Instagram, widzimy że nasi znajomi radzą sobie doskonale, mając sytuacje podobne do naszych? Na zdjęciach są zawsze uśmiechnięci, pokazują drogie telefony, samochody. Oni to pewnie nie na kredyt. Tylko my. No to dawaj i my kupimy jakiś fajny samochód. Rata 800 zł miesięcznie. Jakoś damy radę. I siup! Na tablicę facebook`ową fotkę z najnowszą bryką. I teraz ktoś inny ogląda Twoje zdjęcie i biegnie po kredyt, bo on też chce a przecież tak najłatwiej. Kasa, kasą. A co ze związkami międzyludzkimi? Tamta to ciągle pokazuje tylko zdjęcia z wyjazdów. Bez męża i dziecka… no bo taka praca. Ale się uśmiecha, więc pewnie jest tam szczęśliwa. A ta tutaj, proszę bardzo, szczęśliwa uśmiechnięta rodzina. Dziecko takie pogodne. Pewnie zawsze jest takie. Nie ma humorów, tak jak moje. No bo gdyby miało, to chyba nie byłoby uśmiechnięte na każdym zdjęciu? 5. Serialik na dokładkę? No to jak już taka matka załamie się nad swoją figurą, nad niedoskonałą twarzą, pokłóci się z mężem raz o brak pieniędzy, innym razem o brak czasu dla rodziny. Jej mąż w odwecie powie, że on pracuje, żeby ona mogła SIEDZIEĆ z dzieckiem w domu, mamy już komplet nieszczęścia. Z seksu nici, idzie dziewczyna nocą oglądać serial… przy prasowaniu, żeby nie było, bo jeszcze nie oszalała do reszty. I tak prasuje biedaczyna, i ogląda te współczesne historie kobiet takich jak ona, i… płacze. Bo nie ogląda w tych serialach miłości ponad wszystko i happy endu. Happy Endu nie ma, bo ciągle ktoś się zdradza, ktoś rozwodzi, dzieci psują związki albo związki psują dzieci. Serialowe żony są zazdrosne o ładne, zgrabne, młode dziewczyny z pracy męża, po czym okazuje się, że źle trafiały, bo mąż zdradzał je z najlepszą przyjaciółką… bla bla bla. W dzisiejszych czasach o spadki nastrojów czy depresję nie trzeba się specjalnie prosić. Takie właśnie depresyjne czasy nastały. Wszystko przez to, że chcemy więcej i lepiej. Bo wydaje nam się, że tylko my nie mamy tak, jak mają nasi znajomi na Fejsie czy gwiazdy w serialach. A depresja czeka cierpliwie pod drzwiami i wypatruje chwili, w której te drzwi jej otworzysz. I jak złodziej zaczyna Ci wszystko w domu demolować a Ty… nie masz siły nawet sprzątać… Na koniec mam dla Ciebie film. Który pomimo tego, że pokazuje naszą smutną rzeczywistość, prawdopodobnie sprawi, że podniesiesz wysoko głowę i powiesz do samej siebie: „Jestem ponad tym wszystkim. Nie dam się zmanipulować.” KLIKNIJ I OBEJRZYJ NA FACEBOOKU.
Depresja to coś więcej niż obniżony nastrój, chandra, czy chwilowe zniechęcenie. To choroba mózgu, która destabilizuje, a niekiedy zupełnie uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie człowieka. Choć diagnozowana jest coraz częściej, równie często bywa lekceważona, a objawy, jakie daje, traktowane są z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że nie widzisz sensu życia, swoich mocnych stron, sukcesów i możliwości? Dlaczego nie masz apetytu oraz ochoty, by wyjść z domu? Choć zaburzenia psychiczne, w tym depresja, powali przestają być tematem tabu, ciągle jeszcze na ich temat krąży wiele mitów. Nieprawdziwe, a nieraz krzywdzące stwierdzenia, nie ułatwiają osobom dotkniętym depresją podjęcia decyzji o leczeniu. Leczeniu, które często nie ogranicza się do przyjmowania leków, a wymaga długiej psychoterapii. Jakie mity na temat depresji nadal funkcjonują w społeczeństwie? Czytaj również: Czub, świr, wariat, powiesił się, bo był słaby Mit: Depresja to „taki trochę większy smutek” Depresja kojarzy się ze smutkiem, przygnębieniem i niechęcią do życia. Słusznie, bo takie bywają jej objawy. Jednak smutek i depresja nie są pojęciami tożsamymi. Smutek czy zniechęcenie to najczęściej reakcje na nieprzyjemne wydarzenia lub trudne przeżycia. Każdy z nas od czasu do czasu ma gorszy dzień, nie czuje się w pełni swoich możliwości. Smutek jest i powinien być naturalną reakcją na przykre dla nas wydarzenia. To, że czujemy przygnębienie i czasowy brak chęci do życia np. po stracie bliskiej osoby, świadczy raczej o naszym zdrowiu psychicznym, bo trzeba dać sobie czas na przeżycie tej straty, na żałobę. Różnica zasadnicza w porównaniu z osobami chorymi polega na tym, że smutek w depresji trwa nieustannie i nie wiąże się z żadnym konkretnym wydarzeniem. Smutek to też niejedyna negatywna emocja, jaka towarzyszy osobom cierpiącym na depresję. Równie często doświadczają poczucia pustki, niepokoju oraz ciągłego napięcia, co w efekcie sprawia, że ich codzienność staje się pełna bólu i mozołu, ponieważ każda, nawet najprostsza czynność wymaga wysiłku, zmuszenia się do jej wykonania. Mit: Depresja to choroba ludzi słabych Przekonanie o tym, że na depresję choruję jedynie osoby słabe psychicznie sprawia, że wielu trudno jest przyznać się do schorzenia. Takie postrzeganie depresji wynika z przekonania, że jest to choroba zależna od naszej woli. Tymczasem depresja to choroba, u podłoża której leżą zaburzenia w pracy mózgu. Mózg, tak jak każdy inny organ w organizmie, może działać nieprawidłowo. I tak jak każdy inny organ ma prawo do leczenia farmakologicznego, a nie „siłą woli”. W końcu bolącego wyrostka czy niewydolnych nerek nie próbujemy kurować silną wolą i pozytywnym myśleniem. Nie mamy wpływu na to, czy zachorujemy czy nie. Z depresją zmagają się zarówno kobiety, jak i mężczyźni, osoby wrażliwe i bardzo przebojowe, średnio radzące sobie z życiem oraz odnoszące sukcesy. Depresja to choroba, która dotyka zdrowia psychicznego, ale też funkcjonowania organizmu na poziomie biologicznym. Mit: Depresja dotyka jedynie głowy Depresja to choroba mózgu, a jej główne objawy dotyczą samopoczucia i emocji. Główne, ale nie jedyne. Do częstych symptomów depresji zalicza się także: problemy z apetytem (najczęściej jego brak), problemy ze snem (bezsenność w nocy i skłonności do spania w ciągu dnia), problemy z regulacją ciepłoty ciała (ciągłe uczcie zimna), przewlekłe zmęczenie, bóle mięśni, kręgosłupa czy ból w klatce piersiowej. Innymi słowy depresja może manifestować się w różnych obszarach ciała i na pewni nie dotyczy jedynie „głowy”. Czytaj więcej: Objawy depresji częściej występują u osób z cukrzycą Mit: Depresja to choroba dziedziczna Nie dziedziczy się samej depresji, ale skłonność do choroby. Obecnie uważa się, że osoby, które mają w bliskiej rodzinie pacjentów z depresją, są jedynie w niewielkim stopniu bardziej narażone na rozwój choroby niż osoby bez takiego obciążenia. Zwraca się jednak uwagę na to, że jeśli mamy w swoim otoczeniu pacjentów z depresją, to bardziej jesteśmy wyczuleni na jej objawy u siebie i bardziej skorzy do podjęcia leczenia. Mit: Depresję leczy się jedynie farmakologicznie Choć niewiele jest leków, które zdobyłoby taką sławę, jak Prozac, zwany swego czasu „pigułką szczęścia”, tak naprawdę leczenie depresji nie jest rzeczą prostą ani oczywistą. Przede wszystkim leki antydepresyjne wymagają przyjmowania przez określony czas, żeby móc stwierdzić, czy faktycznie u danego pacjenta działają. Jeśli po 4-6 tygodniach leczenia lekiem z danej grupy nie obserwuje się pozytywnych rezultatów, należy go zmienić. Dobór leku powinien być indywidualny dla każdego pacjenta i nigdy nie ma pewności, co u danej osoby będzie działało, zatem terapię trzeba dobierać metodą prób i błędów. Same leki antydepresyjne to często zbyt mało – w terapii depresji często łączy się farmakoterapię z psychoterapią. Psychoterapia także jest procesem, który wymaga czasu. Wszystko to sprawia, że w przypadku diagnozy depresji ciężko o szybkie i uniwersalne dla wszystkich metody leczenia. Często od momentu rozpoczęcie terapii do momentu, w którym pacjent faktycznie odczuwa poprawę, mija sporo czasu. Mitem jest też twierdzenie, jakoby rozpoczęcie leczenia depresji farmakologicznie wiązało się z koniecznością przyjmowania leków do końca życia. Jest to kwestia bardzo indywidualna. Najczęściej leki stosowane są czasowo. Badania pokazują, że mogą z nich zrezygnować te osoby, które przeszły przez odpowiednio do siebie dobraną psychoterapię.
depresja matki siedzacej w domu